niedziela, 1 września 2013

Epilog.



    Kościelne ławy zostały wypełnione po brzegi ludźmi z szkoły. W ostatnim rzędzie siedzieli nauczyciele, którzy lubili Nathana lub nawet nie. Nieco bliżej byłą drużyna w której grali razem z Tylerem. Znalazły się nawet szkolne diwy i gwiazdeczki, wszystkie byłe dziewczyny chłopaka, prócz tej jednej… Ostatniej, która jest teraz z nim. Rodzice usiedli w pierwszym rzędzie. Razem z całą rodziną i Tylerem. Każdy wspominał to co było nie dawno, niektórzy nawet z brunetem nie rozmawiali, ale i tak go kochali. Każdy go kochał.

   Pastor wypowiedział słowa, które mówił na każdym pogrzebie po czym oddał głos bliskim. Na początku do mównicy podeszła niska kobieta, której zapuchnięte oczy były dowodem cierpienia. Przemówiła głosem słabym i łamiącym się, ale wydawało się, że jest tak twarda jak nigdy wcześniej.  Po niej podszedł dyrektor szkoły, kapitan drużyny piłkarskiej, który wspomniał kilka miłych sytuacji i nadeszła kolej dziewczyny, która znała go przez całe życie i wiedziała o nim wszystko.

   Wszystkie oczy wpatrywały się w nią  z niemałym zaciekawieniem, zwłaszcza, że nigdy nie przemawiała publicznie. Widać było, że zacisnęłam mocniej dłonie na obramowaniu mównicy.

   -Nathan był, a właściwie jest kimś więcej niż synem, kolegą z drużyny, uczniem… Dla mnie jest przyjacielem i bratem. Kogoś kogo darzę niesamowitym zaufaniem, osobą której mogę powierzyć największy sekret, która wesprze mnie w każdej chwili i zawsze będzie blisko. To, że odszedł od nas ciałem nie znaczy, że już nigdy nie będzie mnie słuchał. To prawda, nie zobaczę już jego uśmiechu, nie przytuli mnie tak jak zawsze kiedy chciałam móc się wypłakać. Nie usiądzie ze mną przed telewizorem i nie zasłoni własnym ciałem gdy ktoś podniesie na mnie rękę, ale zawsze będzie przyjacielem. Najwierniejszym. Zawsze mnie wysłucha, pomoże, będzie wspierał i czuwał nade mną. – po policzku dziewczyny popłynęła jedna, samotna łza, której nie starła. Podniosła wzrok i spojrzała w oczy wszystkich ludzi. W końcu zatrzymała się na chłopaku, który siedział w pierwszej ławce w czarnym garniturze, który trzymał w dłoni bransoletkę, którą brunetka chciała wrzucić do trumny Nathanowi. Tyler wydawał się nie widzieć nic innego jak oczy dziewczyny.- Ale dzięki niemu poznałam kogoś, kto będzie mi go przypominał na każdym kroku, kto obdarzy mnie choć częściowo tak pięknym uśmiechem i uściskiem, kto ofiarował mi miłość i swoje własne serce. Tak samo jak Nathan. Nie chcę nad nim płakać, bo Nath powiedział przed śmiercią, że… Że nigdy nie mam płakać z jego powodu. Wy też nie płaczcie. Spełnijcie jego prośbę i nie urońcie już teraz żadnej łzy, bo on jest z nami sercem i duszą i zawsze będzie.

    Melisa podeszła do ławki, wzięła w dłoń bransoletkę, którą dostała od Nathana na dwunaste urodziny i podeszłą do otwartej trumny. Powstrzymała płacz, widząc chłopaka w garniturze, bladego jak ściana. Mimo to lekko się uśmiechał. Położyła biżuterię koło dłoni bruneta i wzięła kilka głębokich wdechów po czym podeszła do swojej ławki. Usiadła powoli i ostrożnie po czym ukryła twarz w torsie Tylera.

    -Świat już nie  będzie tak piękny.- wyszeptała.

    - Racja. Ale możemy postarać się by choć na chwilę stał się bardziej kolorowy.- odparł szatyn całując delikatnie dziewczynę w czubek głowy.

______
 Od Akwamaryn:Jak się czujecie po epilogu? Ja w sumie kiedy go pisałam to czułam się jakbym właśnie kończyła coś ważnego. Powiem wam, że chyba tak jest. Ten blog był dla mnie bardzo ważny. Ciężko pisało mi się już samą końcówkę ze względu, że nie miałam weny zbytnio, ale myślę, że się nie zawiedliście. Jestem wdzięczna tym, którzy czytali całego bloga i byli z nami od początku. Jesteście kochani<3 Jemi ciebie też kocham<3 i Wiesz to bardzo dobrze. Bez ciebie nic by nie było takie jakie jest.

Od Jemi: Za każdym razem kiedy kończę jakiegoś bloga czuję się tak jakbym traciła przyjaciela. Tak jakbym opuszczała wszystko co dotychczas było moim światem. Robię to po raz kolejny z ciężkim bólem serca. Jednak wszystko ma swój koniec. Jak zwykle każdy blog prowadzony z Akwamaryn pozwolił mi się rozwijać ale i także dobrze spędzić czas- Ja też cię kocham mała <3 Miałyśmy wzloty i upadki, ale chcę gorąco podziękować tym którzy zostali z nami do końca. Jesteście najlepsi :)


"Tak wiele za nami, ale jeszcze tyle przed nami"



Zapraszamy na naszego nowego bloga: Droga do obłędu wiedzie przez samotność