sobota, 22 września 2012

Prolog



                                                     Nathan


            Leżałem spokojnie na łóżku z założonymi dłońmi na głowie słuchając muzyki gdy ktoś zaczął dobijać się do drzwi. Zdziwiony wstałem i wyłączyłem muzykę. Podszedłem do drzwi aby je otworzyć. W progu mojego pokoju z pięścią w górze stała moja matka. Uśmiechnąłem się do niej najpiękniej jak potrafiłem. Tylko w ten sposób mogłem się uchronić przed jej gniewem. Sprawdzony sposób.
   -Boże ! Wołam cię chyba już z dziesięć minut żebyś zszedł na dół i mi pomógł.- Spojrzałem na nią dziwnie. Nic nie słyszałem.
   -Wołałaś mnie ?- Zapytałem a ta mnie uderzyła lekko w ramię cicho się zaśmiałem. Uwielbiałem ją drażnić. Co jak co ale z mamą miałem całkiem dobry kontakt. Zawsze mnie rozumiała.
   -Gdybyś ciszej słuchał tego co nazywasz muzyką nie musiałabym zdzierać gardła.- Odparła zła.
   -Z tego co wiem ty też lubisz ten zespół.- Mruknąłem. Westchnęła.
   -Natychmiast na dół. Zaraz przyjedzie Miles i Carmen a w domu jeszcze nic nie gotowe.- Warknęła. Ruszyliśmy w stronę schodów.- Za kim ty taki jesteś to ja nie wiem…- Powiedziała cicho.
   -Za tobą.- Odpowiedziałem. Obrzuciła mnie wściekłym spojrzeniem. Podniosłem ręce do góry w geście poddania.- Mnie jeszcze z komisariatu rodzicie nie musieli odbierać.- Wyraz jej twarzy złagodniał. W młodości razem z wujkiem Milesem nieźle rozrabiali. Dziadkowie zawsze mówili ,że nie wiedzieli czego się po nich spodziewać.
   -Właśnie…jeszcze.- Dodała a gdy otworzyłem usta aby jej coś odpowiedzieć ona na mnie spojrzała z uśmiechem.
   -No racja.- Wybuchnąłem śmiechem. Gdy szedłem po talerze do kuchni usłyszałem jeszcze jak wzdycha. Wzruszyłem ramionami i zacząłem je rozkładać na stole w jadalni.


                                                                        ***


            Głośno się roześmiałem i spojrzałem na załamaną Melisę. Zakryła twarz dłońmi.
   -Boże…tato przestań.- Jęknęła.
   -No ale taka jest prawda !- Powiedział a wszyscy się zaśmiali.
   -To było okropne…- Szepnęła delikatnie się uśmiechając. Wokół stołu krążyło zdjęcie Mili z jednego z przedstawień w szkole w którym uczestniczyła mając dwanaście lat. Grała księżyc. Miała na sobie ogromny biały kostium.
   -Byłaś taka słodka…- Mruknęła ciocia Carmen na co wybuchnąłem jeszcze głośniejszym śmiechem. Melisa obrzuciła mnie morderczym spojrzeniem.
   -Nie śmiej się ! Ty grałeś grzyba !- Powiedziała wesoło na co wszyscy zareagowali z entuzjazmem.
   -Chyba mam jeszcze gdzieś zdjęcia…- Powiedziała mama i złośliwie na mnie spojrzała. Mściła się za sytuacje sprzed rodzinnego obiadu.
   -Nie… mamo proszę…nie rób mi tego.- Tym razem to ja jęknąłem zawstydzony.
   -A ja bym chciał zobaczyć !- Nagle zabrał głos Blake.  
   -Zabiję cię młody…- Powiedziałem rzucając w niego zgniecioną serwetką. Mama po chwili wróciła ze zdjęciem a ja położyłem głowę na stolę udając ,że jestem załamany. Słyszałem ich radosne śmiechy i wymiany zdań.
   -Jaki podobny do tatusia !- Krzyknął tata na co wszyscy zareagowali śmiechem.
Uśmiechnąłem się.
Mam rodzinę wariatów…


_____
Od Jemi: A więc zaczynamy tym radosnym akcentem :D W prologu nie dzieje się za dużo :) Mimo to mi się podoba :) Tak bardzo cieszę się na tego bloga :D
No to czekamy na jedynkę Akwamaryn !
Informacja: Przypominam o możliwości informowania o nowych notkach :) Jeżeli ktoś chce dostawać powiadomienia to proszę zostawić swój numer gg w komentarzu pod tym postem :)

5 komentarzy:

  1. Prolog zachęcający ;) Czekam na 1 rozdział. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Prolog taki pozytywny :D I dlatego jest super i zachęca :D Zapowiada się ciekawie i czekam an NN :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajne. Czekam na nexta ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zgadzam się z dziewczynami wyżej :)
    Prolog jest pozytywny i dlatego zachęca !
    Czekam na nexta :)
    Julia.

    OdpowiedzUsuń
  5. Humorystyczny prolog :D To mi się podoba :) Czekam na pierwszy rozdział!

    OdpowiedzUsuń