Nathan
Usiadłem na schodach i zacząłem
ubierać buty cicho nucąc jakąś melodię. Gdy już chciałem wstać na mojej drodze
pojawił się tata podejrzliwie mierząc mnie wzrokiem.
-Gdzie idziesz ?- Spojrzałem na niego z
uśmiechem. Ostatnio z mamą dziwnie się zachowywali.
-Wychodzę z Tylerem.- Wyminąłem go i
sięgnąłem po moja skórzaną kurtkę.
-A gdzie ?- Co się z nim działo ? Od kiedy
mnie tak kontroluje ?
-Do szkoły…- Mruknąłem. Spojrzałem na
zegarek. Zajęcia zaczynają się za piętnaście minut.- A ty czemu jesteś w domu
?- Teraz to ja zrobiłem się podejrzliwy. Zwykle wychodził wcześniej ode mnie.
-Wziąłem dzień wolnego. Mam do załatwienia
parę spraw.- Ta rozmowa zaczynała się robić coraz dziwniejsza.
-Co wy knujecie z mamą ?- Zapytałem.
-Nic. Idź do szkoły bo się spóźnisz.- Nie
spuszczając go z oczu wyszedłem z domu.
A
myślałem ,że już zaakceptowałem fakt iż moja rodzina nie jest do końca
normalna. Wzruszyłem ramionami i zamknąłem za sobą furtkę. W tym samym momencie
podjechał Tyler. Otworzyłem drzwi i usiadłem na siedzeniu obok kierowcy.
-Jakie plany na dziś ?- Zapytał.
-Jedziemy do centrum handlowego.-
Powiedziałem a on się uśmiechnął.
-Zakupy ?-Spojrzał na mnie jak idiotę.
-A gdzie można spotkać najwięcej dziewczyn
?- Przytaknął i ruszył z piskiem opon.
Próbowałem powstrzymać się od
wybuchnięcia śmiechem. Stałem przy wejściu do sklepu zakrywając twarz dłońmi.
Tyler próbował poderwać wysoką długonogą blondynkę która kupowała buty.
Patrzyła na niego jak na kretyna.
-Pomóc panu w czymś ?- Usłyszałem za sobą.
Odwróciłem się a moim oczom ukazała się całkiem ładna szatynka. Uśmiechnąłem
się do niej najładniej jak potrafiłem.
-Właśnie szukałem czegoś interesującego…ale
już to znalazłem.- Mruknąłem spoglądając na dziewczynę. Zaczerwieniła się. Nie
wyszedłem z formy.
-Ciekawie.- Powiedziała odgarniając z ramion
długie włosy. Już była moja. W takich momentach dziękowałem rodzicom za geny
które mi przekazali.
-Powiedz mi gdzie mogę jeszcze ciebie
spotkać ?- Zapytałem. Dziewczyna się uśmiechnęła.
-Nawet nie wiem jak masz na imię.-
Powiedziała i przygryzła wargę. Ostra.
-Nathan. A ty ?
-Lori.- Odpowiedziała i się uśmiechnęła.
Wyciągnęła z kieszeni jakąś karteczkę i zaczęła na niej coś pisać.- Wystarczy
,że zadzwonisz i zapytasz.
Wziąłem
jej numer telefonu i wrzuciłem do kieszeni.
-Muszę wracać do pracy.- Powiedziała i
ruszyła przed siebie.
-Lori ?- Zatrzymała się i odwróciła w moją
stronę.- Wiesz ,że jesteś naprawdę piękna ?- Szatynka się uśmiechnęła i
odwróciła.
Poczułem
jak ktoś łapie mnie za ramię. Spojrzałem na radosną twarz Tylera.
-I co ?
-Ma faceta…- Wzruszył ramionami. Dziwnie na
niego spojrzałem. Czasami naprawdę go nie rozumiałem.
-To czemu się tak cieszysz ?
-Matt właśnie napisał ,że robi imprezę ! A
może twoja Misia by z nami poszła ?- Zapytał mnie poruszając brwiami w górę i w
dół.
-Nadal jest na nas wściekła za wczoraj. Gdy
do niej poszedłem zatrzasnęła mi drzwi przed nosem.- Westchnąłem. Trochę
przesadziliśmy. Dobrze wiedziałem ,że Mili jest strachliwa. Po chwili w mojej
głowie zrodził się pomysł jak ją przeprosić.
-Masz plan ?- Zapytał. Przytaknąłem. Ja
zawsze miałem jakiś plan.
***
Zatrzymaliśmy się pod dużym domem i
wyszliśmy z auta. Tyler niósł w rękach papierową torbę o soczyście różowym
kolorze. Stanęliśmy przed drzwiami. Mocno zapukałem.
-Śmiesznie wyglądasz z tą torbą.- Mruknąłem
cicho się śmiejąc.
-Zamknij się. To był twój pomysł.-
Odburknął. Nagle drzwi się otworzyły i stanął w nich wujek Miles. Widząc jego
minę natychmiast umilkłem.
-Dzień dobry.- Powiedzieliśmy równo.
-Nathan…znowu ty.- Mruknął. Wyszczerzyłem
zęby w uśmiechu.
-Mi też cię miło widzieć wujku !-
Powiedziałem radośnie na co ten się uśmiechnął. Według mnie był zawsze zbyt
zaborczy w stosunku do Mili ale lubiłem go. Zawsze mogłem swobodnie z nim
pożartować.
-A ty jesteś ?- Zapytał patrząc na Tylera.
-Tyler proszę pana. Przyszły zięć.- Oczy
wujka Milesa zrobiły się większe a ja wybuchnąłem śmiechem.
-Spokojnie. On tylko żartował. Naćpał się.
Śni na jawie…- Tyler miło się uśmiechnął. Wujek Miles cicho się zaśmiał.
-Jest
Melisa ?- Zapytałem.
-Jest ale powiedziała ,że jak przyjdziesz to
mam ci nie otwierać.- Na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Musiałem nieźle ją
wkurzyć.- Wejdźcie do środka. Jest u siebie.- Powiedział przepuszczając nas w
drzwiach.
Już
nie raz zdarzały się takie sytuacje. Melisa od zawsze była drażliwa i dość
często się na mnie obrażała więc wszyscy byli przyzwyczajeni do takich
sytuacji.
-Cześć ciociu !- Krzyknąłem idąc korytarzem
i widząc ją w kuchni. Pomachała mi ręką. Pociągnąłem Tylera w kierunku schodów.
Gdy weszliśmy na górę pokazałem mu na migi który pokój należy do niej. Po
prostu podszedł i bez pukania wszedł po środka a ja zaraz za nim.
-Cześć Misiu…stęskniłem się za tobą.-
Powiedział i ją do siebie przytulił. Ta go od siebie odepchnęła. Była naprawdę
zła…
-Po co tu przyszliście ?! I kto was
wpuści…pewnie tata. Nie ważne. Nie chce was widzieć.- Spuściliśmy równo głowy w
dół. Wszystko mieliśmy przećwiczone.
-Wiemy ,że byliśmy dla ciebie wczoraj bardzo
chamscy więc postanowiliśmy cię przeprosić.- Powiedziałem i pchnąłem delikatnie
Tylera. Ten podał jej papierową torbę i dokończył.
-Więc zamiast pójść do szkoły pojechaliśmy
kupić ci mały prezent.- Twarz dziewczyny złagodniała. Gdy wyjęła z torby
pudełko delikatnie się uśmiechnęła.
-Co to jest ?- Zapytała podejrzliwie.
-Sprawdź.- Odparłem. Zdjęła wieczko pudełka
i pisnęła. Kobiety…czy one zawsze tak reagują na widok butów ?
-Nowe adidasy… są dokładnie takie jak ten które
musiałam wyrzucić po waszej błotnej kąpieli.- Wyjęła je i zastukała jeden but o
drugi. Po chwili jednak przybrała poważny wyraz twarzy.- I myślicie ,że
odkupienie mi butów wystarczy ?
Uśmiechnąłem
się. Dobrze wiedziałem ,że robi tak tylko po to aby się z nami trochę
podroczyć. W głębi serca już nam na sto procent wybaczyła. Mili zawsze była
łaskawa jeżeli chodziło o moje wygłupy.
-Właściwie to mamy jeszcze nasz urok
osobisty.- Powiedział Tyler i równo się uśmiechnęliśmy na co dziewczyna
wybuchła śmiechem.
-I propozycje. Matt robi z piątku na sobotę
pożegnalną imprezę. Co ty na to żeby z nami pojechać ?- Zapytałem Mili a ta
przekręciła głowę w bok.
-No nie wiem…
-Twój tata się ucieszy jak dowie się ,że
idziesz ze mną. Uważa ,że przy mnie będziesz lepszym człowiekiem. Cieszy się na
nasz związek.- Widząc minę dziewczyny wybuchnąłem śmiechem.
____
Od Jemi : Krótki :) Powiem szczerze ,że nadal pisze mi się dość trudno w roli chłopaka więc na początku rozdziały będą raczej mniej więcej tej długości ale z czasem powinnam się wkręcić :D Sam rozdział pomimo tego ,że nie dzieje się za dużo całkiem mi się podoba :) A wam ? :)
Mi się baaardzo podoba!:D
OdpowiedzUsuńKocham was!:****
xoxo.;*
Opowiadanie się rozkręca ;) Rozdział jest naprawdę dobry. Z niecierpliwością czekam na 3 ;)
OdpowiedzUsuńOooo;D Fajne ;D Już zaczynam nadrabiać zaległości ;d
OdpowiedzUsuńMi się podoba :D
OdpowiedzUsuńJuż uwielbiam Tylera i Nathana :)
A Melisa mnie rozwala ! Podoba mi się :)
Czekam na nn.
Julia.
Mówiła ci, że rozdział rewelacyjny, więc chyba już nic więcej nie dodam;)
OdpowiedzUsuńHaha, uwielbiam poczucie humoru Tylera i Nathana :D A rozdział jest świetny :D I śmieszny :D czekam na NN :)
OdpowiedzUsuńfajnie :) czekam na ciąg dalszy :D
OdpowiedzUsuń