wtorek, 9 października 2012

3.Coś ukrywał tylko co?



                                                               Melisa...


                      Potarłam skronie i spojrzałam na zegarek. Pięć po  trzeciej nad ranem, a ja jeszcze nie spałam. Przeważnie nie było to w moim stylu. Byłam... grzeczna, choć tego nie chciałam. Czasem robiłam jakieś głupoty, ale to przeważnie za sprawką Nathana, nigdy sama z siebie.Nie lubiłam siebie za to, ale wiedziałam, że nic nie poradzę, bo miałam to po prostu w krwi.
    Przewróciłam się na lewy bok i utkwiłam wzrok w szybie. Zastanawiałam się co czeka mnie w te wakacje. Przeważnie były nudne, nic się nie działo, ale miałam nadzieję, że w tym roku będzie ciekawiej. Z rozmyśleń wyrwał mnie huk. Jak się okazało ktoś rzucał kamieniami w moje okno. Wystraszona powoli podeszłam do parapetu po czym uchyliłam okno i ostrożnie wychyliłam głowę.
   - Kochana! Ten wiersz jest dla ciebie!- wrzeszczał ktoś z dołu. Nie minęła chwila jak z pokoju obok na balkon wyszedł Blake. Chłopak cicho się zaśmiał i opierając się barierkę przyglądał się Tylerowi. Wyszeptałam do siebie ciche ,,Boże...'' po czym dodałam głośniej:
   -Odbija ci?! Zjeżdżaj stąd zanim mój ojciec się obudzi, a ty smarku wracaj do łóżka.- wysyczałam przenosząc wzrok na brata. Chłopak zaśmiał się pod nosem.
   -To zejdź do mnie...- wychrypiał szatyn. Cicho westchnęłam, ale wiedząc, że nie ustąpi postanowiłam do niego zejść, tylko jak...- Skacz moja Julio! Złapię cię!- krzyknął. Spojrzałam na niego jak na idiotę, ale widząc jak Blake chowa się do swojego pokoju usiadłam na parapecie i obracając się przodem do Tylera. Jeśli by mnie nie złapał, wylądowała bym zapewne na ostrym dyżurze, ale jednak złapał. Co prawda oboje na koniec wylądowaliśmy na trawniku śmiejąc się z jego jakże celnego chwytu, ale jednak nie było mi nic więcej niż parę siniaków.
    -Co jak co, ale cela to ty masz.- powiedziałam podnosząc się i rozglądając w koło. Ciemność. Kompletna ciemność. Byłam ciekawa po co tu przyszedł, ale postanowiłam nie psuć tej chwili.
    - Chciałem tylko pogadać. Nie mogę jakoś spać i... Mógłbym iść do Nathana właściwie, ale nogi tu mnie przyniosły.- wyszeptał mi do ucha. Przeszedł mnie miły dreszcz, ale zaraz poczułam zimno, które doskwierało moim nagim stopom.  Na moment zamarła niezręczna cisza, a my staliśmy tak jak na początku na środku ogrodu i patrzyliśmy na siebie w milczeniu.
   -Chcesz mi coś powiedzieć?- spytałam kiedy chłopak usiadł na ziemi, a potem się na niej położył. Przysiadłam na wilgotnej trawie i czekałam na to co mi powie.
    - Właściwie to... Chyba nie.- powiedział niepewnie.- Ile my się znamy Mili?- spytał patrząc i głęboko w oczy.
     -Cztery dni. Właściwie to już piąty. Dzisiaj piątek.- dodałam uśmiechając się pod nosem. Dziś było zakończenie roku szkolnego, początek wakacji i impreza u Matta.
   -Właśnie tylko pięć dni...- powiedział wręcz sam do siebie.- A ja się czuję jakbym wiedział o tobie wszystko. To możliwe, czy zbzikowałem?- spytał. Cicho się zaśmiałam. Czy on próbował mnie nieudolnie poderwać? Powinnam go wcześniej uświadomić, że na mnie nie działają te tanie chwyty.
    -To twój podryw?- spytałam z rozbawieniem.
    -Czyli zbzikowałem.- odpowiedział sam na swoje pytanie. Spojrzałam na niego smutno i pokiwałam przecząco głową. Nie wiedziałam co mam mu powiedzieć, nigdy nie byłam w takiej sytuacji.
    -Skąd, po prostu... Nikt mi czegoś takiego nie powiedział wcześniej.- powiedziałam cicho przy tym odkaszlnęłam i zaczęłam się bawić swoimi dłońmi. Nie panowałam nad swoimi odruchami. Czułam się skrępowana.
    -Nikt? Nathan?- cicho prychnęłam. Ja i Nathan byliśmy przyjaciółmi od przedszkola, ale on nie traktował mnie jak dziewczyny, tylko jak dobrą kumpelę. Może tylko ja to tak odczuwałam, bo był na prawdę wspaniałym przyjacielem. No właśnie, przyjacielem i kuzynem.
   - On jest moim kuzynem. Wie, że mnie na taki chwyt nie poderwie, zresztą nie opłaca mu się, a jeśli nie zauważyłeś to jest podrywaczem. Tacy przeważnie kryją swoje uczucia gdzieś głęboko. I tak dobrze, że przedarłam się przez jego grubą skorupę aż tak daleko.
    -Pamiętaj, ze jestem twoim przyjacielem i możesz mi powiedzieć wszystko, co tylko zapragniesz. Mi i Nathanowi.- uśmiechnęłam się do niego po czym wstałam.
   -Chyba muszę iść. Powinnam chociaż na godzinę się położyć, jeśli nie chcę spać na akademii.- powiedziałam po czym pożegnałam się z chłopakiem i weszłam do domu.

***

                 Oparłam się o drzwi od łazienki i już wręcz mechanicznie waliłam w nie pięścią. Blake siedział tam dłużej ode mnie i nie obchodziło go to, że ja też mam do szkoły, a dyrektorka nie będzie specjalnie na mnie czekała by wręczyć świadectwo. Nie chwaląc się, z wyróżnieniem. Odskoczyłam do przodu kiedy klamka poruszyła się, a z środka wyszedł brunet.
    -Dłużej się nie da lalusi?- spytałam mierząc go wzrokiem. Oczy chłopaka pociemniały, a usta ułożyły się w grymasie.- Przepuść mnie.- powiedziałam cicho, ale stanowczo, co on skwitował śmiechem.  Nie wierzyłam, że mam brata pedała do momentu kiedy zobaczyłam filmik w internecie z nim w roli głównej. Lizał się, a wręcz pchał swój język do gardła innego chłopaka. W pierwszym odruchu pomyślałam, że to żart, ale wkrótce potem zrozumiałam, że to jest rzeczywistość.
    -Głuchy jesteś? Przepuść mnie pedałku...- powiedziałam nieco głośniej. Wiedziałam, że źle robię, bo powinnam być tolerancyjna, ale na prawdę, kiedy czasem Blake mnie denerwował po prostu wybuchałam. Brunet poczerwieniał na twarzy i już otwierał usta by mi się odgryźć kiedy usłyszałam dzwonek do drzwi, a po chwili głos Nathana. Zmrużyłam wojowniczo oczy po czym wyminęłam brata i wbiegłam do łazienki.
   Byłam gotowa do wyjścia po kilku minutach, ale kiedy zbiegłam na dół nie zastałam Nathana w korytarzu, jak codziennie. Tym razem czekał na zewnątrz. Czyżby pokłócił się z moim kochanym tatusiem? Wbiegłam do kuchni poprawiając przy tym białą bluzkę.
   -Uciekam!- krzyknęłam całując mamę w policzek. Podbiegłam do taty, ale kiedy ujrzałam jego surowe spojrzenie zatrzymałam się w pół kroku.  Albo się martwił, albo myślał, albo nadal był zły za ten pomysł z imprezą.
   -Miłego dnia słońce.- powiedziała mama kiedy ja już wychodziłam z domu. Nathan wyglądał przepięknie. Miał na sobie białą koszulę, czarny krawat i w tym samym kolorze spodnie oraz marynarkę. Chłopak podrapał się w brodę przyglądając mi się uważnie. Przechylił głowę w prawo, potem w lewo i z poważną miną podszedł bliżej mnie. Cicho się zaśmiałam, widząc jak nad czymś rozmyśla.
   -Pięknie wyglądasz księżniczko.- powiedział w końcu i szeroko się uśmiechnął.  Dygnęłam i powoli ruszyłam w  kierunku szkoły. Słońce pięknie świeciło i zapowiadało się cudowne lato. Miałam nadzieję, że nie są to tylko pozory.

***

           Wskoczyłam Nathanowi na plecy  i mocno oplotłam ramiona w koło jego szyi. Tak go kochałam. Za to, że był przy mnie kiedy go potrzebowała, że potrafił pomóc w każdej sytuacji i za to, że rozumiał mnie zawsze, za to że stawał w mojej obronie, za jego ciepły uśmiech, jego wesołe spojrzenie, dziwne poczucie humoru i jego docinki, i oczywiście przeprosiny. Czułam się w jego towarzystwie dobrze. Nigdy nie byłam lubiana, nie miałam przyjaciół, ale to on był moim łącznikiem w światem.
   Zachłannie nabrałam w płuca jego zapachu i zamknęłam oczy kiedy przerzucił sobie przez ramię by powiesić mnie głową do dołu. 
     -Czemu nie było Tylera?- spytałam otwierając oczy i patrząc na chłopaka podejrzliwie. Mój nowy kolega nie pojawił się na zakończeniu roku i nikt, nawet Nathan nie chciał mi powiedzieć co jest grane.
    - Rozchorował się biedak.- odparł krótko. Wiedziałam, że kłamie. Dało się to wywnioskować z tonu jego głosu. Starał się być zabawny na siłę, by mnie zbić z tropu.
    -Kłamczuch! Nos ci rośnie Pinokio! Ma jakieś problemy?- spytałam kiedy brunet postawił mnie na ziemi. 
    -Hah... On jest tak grzeczny jak ty.- wykręciłam oczyma i ruszyłam przed siebie. Coś ukrywał tylko co?

____
Od Akwamaryn: Powiem wam, że sama nie wiem co ma znaczyć ta końcówka i czemu Tylera nie było w szkole. Mam nadzieję, że Jemi coś wymyśli i jakoś go usprawiedliwi;) Co do całego rozdziału to mi się podoba. Nic specjalnego się nie dzieje, ale moim zdaniem nie jest źle;P

5 komentarzy:

  1. To mnie wkopałaś :)
    Rozdział oczywiście mi się podoba :D
    Jestem podekscytowana :P
    Przecież się dzieje ! :)

    Jemi :)

    OdpowiedzUsuń
  2. O ;D Rozdział bardzo, bardzo fajny ;) I tajemniczy ;) Czekam na następny ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie tylko jest niezły.. JEST PRZEŚWIETNY;D

    OdpowiedzUsuń
  4. Zarąbisty :D Ciekawi mnie czemu nie było Tylera w szkole, ale wiem, ze Jemi na pewno coś super wymyśli :D Czekam na NN :D

    OdpowiedzUsuń
  5. No to ja jestem ciekawa co Jemi wymyśli ;D Rozdział jest wspaniały. Czekam na kolejny ;) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń