Nathan
Uderzyłem
po raz kolejny pięścią w drzwi. Naprawdę się martwiłem. Gdy tylko usłyszałem
trzask moje serce zaczęło gwałtownie bić. Po chwili obok mnie pojawił się
Tyler. Był poprosić w recepcji o zapasowy klucz. Nie obchodziło mnie to jak go
zdobył , od razu mu go wyrwałem i otworzyłem drzwi. Gdy tylko weszliśmy do
środka uderzył nas powiew ciepłego letniego wiatru. Niespokojnie się
rozejrzałem.
-Nie ma jej.-
Powiedziałem. Usłyszałem głośny śmiech. Odwróciłem się a moim oczom ukazała się
rozbawiona postać Blake.
-Bóg w końcu
wysłuchał moich próśb !
-Zamknij mordę
szczeniaku.- Warknąłem na niego wściekły. To nie był odpowiedni moment na
żarty. Zacząłem się naprawdę martwić.
-Sprawdzę w
łazience.- Powiedział Tyler. Przytaknąłem mu i zacząłem się dokładniej
rozglądać. Wtedy zauważyłem mały srebrny wisiorek. Melisa dostała go ode mnie
na urodziny trzy lata temu. Nigdy się z nim nie rozstawała.
-Tam też jej nie
ma ale w czasie drogi do łazienki zauważyłem rozbity wazon.- Streścił rzeczowo
Tyler.
W mojej głowie krążyły miliony myśli. Co się mogło stać ?
Melisa sobie robi z nas żarty i tak naprawdę siedzi
zamknięta w szafie czekając na odpowiedni moment aby nas wystraszyć ?
Może była na nas wściekła i chciała nam się w ten sposób
odegrać za żart ?
A może ktoś tutaj był…i…?
Ostatnia wizja przerażała mnie najbardziej.
-Zniknęła.-
Szepnąłem.
-Nikt nie znika
tak po prostu.- Powiedział Tyler. Podałem mu jej wisiorek.-Kurwa…
Szepnął przestraszony gdy się zorientował co to jest.
Wtedy sobie coś uświadomiłem.
-Dziś masz nas
kryć, słyszysz ?-Zapytałem Blake’a.
-A co będę z
tego miał ?- Spojrzałem na niego wściekły.
-Nie skopię ci
tej wrednej mordy. Tu chodzi o twoją siostrę kretynie. Może i za sobą nie
przepadacie ale to nie zmienia faktu ,że jesteście rodziną.-Odparłem. Widząc
jego obojętny wyraz twarzy westchnąłem- Będę ci dłużny. Gdyby rodzice pytali to
jesteśmy na imprezie a ty po prostu nie miałeś ochoty z nami jechać.
Gdy chłopak niechętnie przytaknął spojrzałem na Tylera i
wyszliśmy. Nie mogłem uwierzyć ,że Blake był z nami spokrewniony. To największy
egoista jego znam. Gdy byliśmy już przed hotelem gwałtownie się zatrzymałem.
-Na początku
pomyślałem ,że mógł ktoś się włamać i zrobić Melisie krzywdę jednak nie
potrafię sobie tego wyobrazić. Włamywacz nie zrobiłby tego tak cicho a poza tym
jak by ją wyprowadził z hotelu ? Przez okno ? Na pewno by krzyczała o pomoc.-
Mówiłem bardzo szybko.
-Sugerujesz ,że
sama to upozorowała i wyszła przez okno ?- Zapytał Tyler. Pokiwałem twierdząco
głową.
-Była na nas
wściekła. Chciała się odegrać.
-Sprytna
bestia…-Powiedział brunet a na jego twarzy pojawił się zarys uśmiechu.
-Jest jeszcze
jeden kłopot. Melisa błąka się gdzieś sama po nocy w nieznanym mieście. Musimy
ją odszukać. Jak myślisz gdzie mogłaby pójść ?- Zapytałem.
-Jeżeli bardzo
by chciała nas wkurzyć to pewnie do jakiegoś klubu.- Miałem ochotę uderzyć się
w głowę otwartą ręką. Dlaczego wcześniej na to nie wpadłem ?
-No to jedziemy
jej szukać.- Odparłem.
-Jest jeszcze
jeden problem. My nie znamy tego miasta tak samo jak ona. A ono jest ogromne.
Jestem pewien ,że jest tutaj przynajmniej pięć klubów jak nie więcej. Będziemy
musieli się najpierw zorientować gdzie one są. Potem pojechać do każdego i
szukać jej w tłumie.- Zacisnąłem wściekły pięści.
-Gdy już ją
znajdziemy to ją zabiję…-Warknąłem.
***
Spojrzałem
przerażony na zegarek. Dochodziła piąta rano. Byliśmy już prawie we wszystkich
klubach w mieście. Staliśmy przed ostatnim który znalazłem w spisie.
-Może tym razem
najpierw zapytamy o nią barmana ?- Zapytał Tyler.- Miejmy nadzieję ,że mówi po
angielsku.- Był wykończony. Nie dziwiłem mu się jak nie czułem się wcale
lepiej. Oboje bardzo się martwiliśmy. Przytaknąłem mu. Gdy weszliśmy od razu
przebiliśmy się przez tłum do długiej lady za którą stało dwóch barmanów.
-Przepraszam.
Nie widział pan może naszej koleżanki ? Brązowe oczy i włosy. Szczupła.
Blada…-Zaczął Tyler.
-Nie potrafi pić
bo zwykle tego nie robi…- Dodałem.- To ona.- Powiedziałem pokazując jej zdjęcie
w moim telefonie.
Mężczyzna się uśmiechnął.
-Od razu
zwróciła moją uwagę.- Odparł.- Była sama i wlewała w siebie litry alkoholu.
Wyszła z tego klubu jakąś godzinę temu w towarzystwie wysokiego blondyna.
Myślałem ,że to jej przyjaciel. Zaproponował jej ,że ją odwiezie.
Zszokowany rzuciłem szybkie spojrzenie na Tylera.
-A nie wie pan
kim był ten mężczyzna ?- Zapytałem z nadzieją. Pokręcił przecząco głową.
-Widziałem go tu
pierwszy raz.
Podziękowaliśmy i wyszliśmy z klubu. Załamani weszliśmy
do samochodu. Siedzieliśmy dobre pięć minut w ciszy.
-Co teraz ?
Nie jestem pewny który z nas to wypowiedział. Przepełniał
mnie tylko strach i poczucie winy. Wzruszyłem ramionami. Nagle usłyszałem
dobrze znana mi melodię. Po chwili uświadomiłem sobie ,że ktoś do mnie dzwoni.
Szybko wyjąłem telefon i odebrałem nawet nie spoglądając kto to.
-Halo ?
-Nie mam pojęcia
kim jesteś ale znalazłem twój numer w portfelu Melisy.- Usłyszałem. Moja krew
automatycznie zaczęła szybciej krążyć.
-Gdzie ona jest
?- Szybko zapytałem.
-W moim domu.
Spotkałem ją w klubie , była kompletnie zalana i sama. Chciałem jej pomóc i
odwieźć do domu ale zasnęła. Zabrałem ją więc do siebie bo nie znam adresu.
Przez sen ciągle bełkotała o jakimś głupim żarcie i dwóch kretynach. Pomyślałem
,że powinienem więc jak najszybciej kogoś powiadomić. W torebce znalazłem dowód
osobisty , dzięki temu wiem jak ma na imię no i znam numer do ciebie.- Odpowiedział.
-Gdzie mieszkasz
? Zaraz po nią przyjedziemy.- Odparłem szczęśliwy ,że przynajmniej była
bezpieczna.
***
Spojrzałem
na Tylera który trzymał na rękach Mili. Była bledsza niż zwykle a jej ręce
bezwładnie opadały na boki.
-Zaniosę ją do
samochodu.- Powiedział a ja mu przytaknąłem.
-Mimo wszystko
dziękuję ,że ją stamtąd zabrałeś i się o nią zatroszczyłeś.- Powiedziałem
patrząc na uśmiechniętego blondyna.
-Nie ma za co.-Odparł.-
Mam na imię James.
-Nathan.-
Podaliśmy sobie dłonie.- Mili odnosi Tyler. No nic. Jeszcze raz dziękuję i
przepraszam za kłopot, nie wiem co byśmy zrobili gdyby nie ty. Całe szczęście
,że nie trafiła w ręce jakiegoś Włocha.- Blondyn się przyjaźnie uśmiechnął.
-Tak. Jesteście
tutaj pierwszy raz na wakacjach ?- Zapytał. Pokiwałem twierdząco głową.- W
takim razie jeżeli będziecie czegoś potrzebowali to możecie zadzwonić. Wiem
gdzie są najlepsze imprezy i miejsca w których warto bywać.
Cicho się zaśmiałem.
-Będę o tym
pamiętać.- W tym momencie do pokoju wszedł z powrotem Tyler.
-Wracajmy.
-Racja. Zbieramy
się. Jeszcze raz dziękuje za wszystko.
-Trzymajcie
się.- Odparł.
Patrzyłem
na spokojną twarz dziewczyny. Spała jak zabita. Cieszyłem się ,że wszystko
skończyło się dobrze i leży bezpiecznie w swoim łóżku ale przepełniała mnie
jednocześnie wściekłość. Przetarłem twarz dłońmi. Byłem wykończony. Wstałem.
Spoglądając na nią ostatni raz gdy wychodziłem zdałem sobie sprawę ,że ona
jeszcze nigdy nie zrobiła niczego tak nieodpowiedzialnego. Zamykając drzwi
utwierdziłem się w przekonaniu ,że nie łatwo jej wybaczę to co zrobiła. Gdy
tylko opadłem na łóżko natychmiast zasnąłem. Ostatnią moją myślą było to ,że
nie mam ochoty jej jutro oglądać…
_____
Od Jemi: Pierwsze co to proszę o wybaczenie za nieobecność :) Ni tylko tutaj narobiłam sobie zaległości. Moim wytłumaczeniem jest szkoła. Masa nauki i sprawdzianów żeby tylko zdążyć przed świętami.
Tak więc w końcu oddaję wam ten kawałek tekstu :) Mam nadzieję ,że wam się podoba zdecydowanie bardziej niż mi ,ponieważ ja nie jestem z niego zadowolona.
Jeszcze raz przepraszam i pozdrawiam ! <3
Fajnie czekam na ciąg dalszy + przepraszam za brak komentarzy ode mnie :D
OdpowiedzUsuńFaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaajny ;d Nawet bardzo. Ale sądzę, ze to Mili powinna się gniewać na nich. A nie oni na nią ;d Ale może to ja nie zrozumiałam czegoś ;d
OdpowiedzUsuńGenialny;)
OdpowiedzUsuńNie mam pomysłu co prawda na kolejny, ale jeszcze coś się wykombinuje;)
Ni wiem co mam ci więcej powiedzieć;)
<3<3<3
Nie prawda, jest świetny ;D Aj, dała im Mili w kość :D Wychodzi na to, że lepiej jej nie wkurzać, bo zamiast kłótni i wyzywania, upozoruje porwanie ;D A rozdział jest super, czekam na NN :D
OdpowiedzUsuńJak ja uwielbiam czytać Twoje blogii..;D
OdpowiedzUsuńmogłabym tak w nieskończoność.. <3
xoxo;*
Wow tyle jestem w stanie z siebie wydusić. Rozdział wyszedł rewelacyjnie i głupot nie gadaj ;) Z niecierpliwością czekam na nowy i pozdrawiam !
OdpowiedzUsuń