poniedziałek, 11 lutego 2013

15.Nigdy nie dotknę choć palcem takiego dziwkarza jak ty.



Melisa

       Zaśmiałam się cicho po czym wtuliłam się w tors Jamesa. Byłam niezmiernie ciekawa, wyrazu twarzy Tylera, ale nie chciałam psuć tej jakże cudownej chwili, która mimo, że udawana całkiem mi się podobała. James był dla mnie oparciem i mimo, że znałam go zaledwie parę dni, żywiłam do niego prawdziwe uczucie. Oczywiście, nie była to miłość czy wielka przyjaźń, bo miałam tylko jednego przyjaciela i chyba tak już do końca zostanie, ale na pewno nie zapomnę o nim kiedy wyjadę.
     -Idziemy gołąbeczki?- odezwał się za moimi plecami Nathan. Spojrzałam na niego z uśmiechem na twarzy po czym przytaknęłam i splatając swoje palce z palcami blondyna ruszyłam w kierunku drzwi.
   -Pięknie wyglądasz…- wyszeptał James, ale na tyle głośno by usłyszało to nasze najbliższe otoczenie. Chciało mi się śmiać myśląc o naszym żałosnym planie, który tak naprawdę był dziecinadą. Mimo wszystko na moją twarz wpełznął rumieniec, który ukryłam pod puklami ciemnych włosów.
   -Dziękuję…- odparłam cicho, kiedy przyciągnął mnie do swojego boku.
   -Już sobie nasłodziliście? Może zajmiemy się ciekawszymi tematami niż tylko wyglądem zewnętrznym płci pięknej?- uśmiechnęłam się z politowaniem, choć chyba sama nie wiedziałam kogo obdarowuję tym uśmiechem.
   -A o czym masz ochotę porozmawiać? O tym jak to przeleciałeś kolejna laskę czy o tym jak zlałam cię przy wszystkich na ostatniej imprezie?- wysyczałam przez zęby z rozbawieniem.- O! Mam! Może o tym jaki piękny umysł ma twoja kolejna zdobycz?- dodałam. Chłopcy głośno się zaśmiali, a wściekły Tyler tylko spiorunowałam spojrzeniem mnie i Jamesa po czym przyspieszył i ruszył deptakiem w stronę jednego z klubów.  Zrobiłam krok w bok odrywając się od mojego ,,chłopaka’’ po czym szturchnęłam Nathana łokciem.
   -Kiedy masz zamiar przedstawić mi swoją koleżankę?- spytałam, poruszając w górę i w dół brwiami. Brunet zagryzł tylko dolną wargę po czym szeroko się uśmiechnął i wskazał głową na blondynkę, stojącą koło fontanny. Dziewczyna miała na sobie czarną, obcisłą sukienkę, która kontrastowała z jej bladą cerą i blond włosami. Wszystko ze sobą współgrało, a wysokie szpilki tylko dodawały jej wzrostu, choć i tak czułam się przy niej malutka.
   -Chyba teraz jest okazja.- odezwał się Nath, uśmiechając się jak idiota i delikatnie, popychając mnie w stronę blondynki, która stałą już w towarzystwie Tylera. Posłałam jej szczery uśmiech chcąc jakoś wynagrodzić moje wcześniejsze zachowanie na imprezie. W końcu to musiało wyglądać niestosownie, a do tego jeszcze Nathan za mną pobiegł, jak za małym dzieckiem, które należy skarcić. –Mili to jest Kayla. Kayla to Melisa, moja przyjaciółka, a jednocześnie kuzynka.- uścisnęłam dłoń blondynki, która przebiegła wzrokiem po wszystkich w koło by w końcu zatrzymać je na Jamesie.
      -To z kolei mój przyjaciel, James.- powiedziałam podbiegając do niego i łapiąc za rękę. Widziałam jak Tyler odwraca wzrok i niezręcznie zerka na mnie z ukosa. Uśmiechnęłam się na ten widok, wiedząc, że mój plan działa, a dzisiaj wieczorem miało zacząć robić się gorąco.
    -Miło cię poznać.- odpowiedział James z uroczym uśmiechem na twarzy. Oczy mu lśniły i zaczynał mnie ten fakt irytować, ale postanowiłam nie zwracać uwagi na jego dziwne zachowanie w stosunku do Kay. W końcu to nic nie znaczyło. On był teraz mój, tylko mój. Przynajmniej na najbliższe kilka dni.
    -To co idziemy?- spytałam po krótkiej chwili ciszy, która zapanowała. Nie czekałam na odpowiedzieć, po prostu ruszyłam w stronę klubu. Chciałam znaleźć się tam jak najszybciej i jak najszybciej wyjść, najlepiej całując się z Jamesem na oczach Tylera. Zapewne jestem wredna i mam coś nie po kolei w mojej główce, ale ten chłopak irytuje mnie swoją arogancją, pewnością siebie i myślą, że może mieć każdą. Ze mną nie będzie tak łatwo. On jeszcze się o tym dowie.

***

       Wlałam w siebie kolejnego drinka, już bez większych oporów. Alkohol rozluźnił mnie i sprawił, że zabawa stała się jeszcze bardziej przyjemna. Tylko raz w życiu tyle wypiłam i było to oczywiście niedawno, kiedy to postanowiłam dokopać Tylerowi i Nathanowi za karę, że sobie ze mnie zażartowali.
     Odepchnęłam dłoń Nathana, który złapał za nią z przerażeniem, po czym posłałam mu szeroki uśmiech.
   -Chyba ci starczy, Chcesz znowu odpłynąć?- spytał troskliwie, jak to przystało na mojego kochanego kuzynka. Tak naprawdę nie obchodziło mnie jego zdanie i to czy uważał to za słuszne, może gdybym była trzeźwa wyglądało by to inaczej, ale teraz czułam się pełna sił i chęci do działania.
   Rozejrzałam się w koło po czym z zainteresowaniem przyjrzałam się szatynowi na parkiecie, który teraz już bez wahania obmacywał kolejną laskę. Czy te dziewczyny były aż tak puste? Uważały, że to coś więcej, czy po prostu się puszczały.
   -Chcę się po prostu bawić. Daj mi żyć!- krzyknęłam, by mnie usłyszał po czym podbiegłam do Jamesa i przylgnęłam do niego całym ciałem. Teraz nawet smród alkoholu nie odstraszał mnie, bo byłam zbyt zdeterminowana by postawić na swoim. Złożyłam na jego ustach namiętny pocałunek, po czym zostawiając mały niedosyt zaczęłam wić się koło niego. W normalniej sytuacji za pewnie zwymiotowała bym na sam taki widok, jednak alkohol i adrenalina działały na mnie pobudzająco. Byłam ciekawa czy Tyler to widzi, ale nie chciałam się odwracać by nie psuć efektu.
   Przejechałam dłonią po torsie blondyna po czym zatrzymałam ją na jego kroczu i wstałam z kucek by znów go pocałować. Tym razem i on odwzajemnił go. Kątem oka zobaczyłam jak mój przyjaciel odpycha od siebie kolejną dziewczynę, ale nie podszedł do nas. Zamiast tego znikł z mojego pola widzenia, zapewne pomaszerował do Nathana na skargę. Uśmiechnęłam się po między pocałunkami.
    Czas zaatakować w czuły punkt. Pomyślałam ciągnąc za sobą Jamesa i sadzając go na jednym z krzeseł obok baru. Chłopak ledwo trzymał się na nogach i nie byłam do końca pewna czy nadal mu się taśma nie urwała. Wyciągnęłam dłoń w stronę Nathana po czym przeniosłam wzrok na Tylera.
   -Daj mi klucze do swojego pokoju.- powiedziałam poruszając palcami. Chłopak spojrzał na mnie tylko z miną typu ,,Nie chcesz tego zrobić.’’, ale zanim zdążył wypowiedzieć takie słowa już grzebałam mu po kieszeniach skórzanej kurtki. Spojrzałam na Kayle. Siedziała grzecznie przy ladzie patrząc na mnie z politowaniem. I dobrze, jeszcze zdążę jej wszystko wytłumaczyć, a wtedy będzie po mojej stronie.
    -Mili uspokój się! Nie dojdziecie tam w takim stanie…- warknął Tyler cały czerwony na twarzy.
    -A może boisz się, że prześpię się z nim? Hm? Skąd wiesz, że już tego nie zrobiłem?- odezwałam się podchodząc do niego i machając mu przed oczyma kluczykami, które wygrzebałam z kurtki bruneta.- Może jestem jak te wszystkie? Zwykła dziwka? Hm? Jak sądzisz? To, że ci nie dałam nie znaczy, że mu nie dam.- powiedziałam uśmiechając się. Niestety, ale uśmiech znikł z moich ust kiedy chłopak wyrwał mi kluczyki i schował w tylną kieszeń spodni.
   -Nie pozwolę ci zrobić głupstwa.- powiedział tylko mrużąc przy tym wściekle oczy. Zaśmiałam się cicho po czym podeszłam o krok bliżej i nie zważając na wszystkich w koło pocałowałam go. Chłopak momentalnie odwzajemnił pocałunek, choć wyglądał na zaskoczonego moim zachowaniem. Tak samo jak wcześniej zrobiłam z Jamesem, teraz z Tyleram. Kucnęłam, ale zamiast się z nim zabawić wykorzystałam jego nieuwagę i wyjęłam z tylnej kieszeni spodni klucze.
    -Swoją naiwnością właśnie pozwoliłeś.- cicho się zaśmiałam.- Nigdy nie dotknę choć palcem takiego dziwkarza jak ty.- warknęłam zła po czym odepchnęłam go i wybiegłam z klubu. Jednak zamiast iść do hotelu usiadłam na schodach przed budynkiem i utkwiłam wzrok z niebo. Nie wierzyłam, że to powiedziałam. Nie mogłam uwierzyć, że zrobiłam to czego zawsze się wystrzegałam. Że przelizałam się z facetem tylko dla nędznych kluczy. Że prawie co nie wskoczyłam chłopakowi w spodnie przez złość i zazdrość.

_________
Od Akwamaryn: Proszę nie mówcie mi, że jest super, bo ten rozdział był pisany bez weny. Napisałam, bo napisałam by was nie zawieźć, ale tak na prawdę nieźle się męczyłam. Zapewne jest tysiąc literówek, powtórzeń i błędów, ale brakuje mi sił. W mojej głowie to wyglądało inaczej, a tu... No cóż.

6 komentarzy:

  1. a mi rozdział podoba się bardzo;D

    Bardzo dużo się w nim dzieje, i to lubię ! :D:D


    xoxo;*

    OdpowiedzUsuń
  2. No to chyab tylko Tobie się nie podoba ;D Rozdział jest genialny, nawet jeśli pisałaś bez weny ;D Teksty Mili mnie rozwalają :D Jest świetny, naprawdę ;D Czekam na NN :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale ty głupoty gadasz ;D
    Rozdział świetny ;*
    Czekam na NN:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Najczęściej jest tak, że rozdziały pisane bez weny wychodzą nam najlepiej :D Rozdział fajny i nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwierz, ale nie widać,żebyś nie miała weny. Rozdział wyszedł ci fantastycznie, a literówek to się nawet nie doszukałam. ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. http://zyciemarzycielki.blogspot.com/p/linki_18.html
    Chciałabym was poinformować, że jesteście u mnie w blogach poleconych :) To jest oczywiste ze względu na fantastyczność wszystko-zaczyna-sie-od-niczego jak i jedna-dusza-w-dwoch-cialach :)

    OdpowiedzUsuń