Nathan
Wybuchnąłem gromkim śmiechem. Tyler
po raz kolejny wylądował w wodzie.
-Już prawie ci się udało !- Krzyknąłem.
Brunet wypłynął na powierzchnię. Równo z Jamesem podpłynęliśmy do niego na
naszych deskach. Od ponad godziny próbowaliśmy go nauczyć surfować… no dobra
przynajmniej utrzymać się na desce.
-Musisz mocniej stanąć na…- Chłopak spojrzał
wściekłe na blondyna. Powtarzał mu to przez ostatnie pól godziny.
-Odpuśćmy sobie i zobaczmy czy nikt nam nie
porwał naszej księżniczki.- Powiedziałem złośliwie a chłopacy się zaśmiali.
Wybiegłem
z wody. Deskę rzuciłem obok leżaka Mili na którym dziewczyna się opalała.
Sprawnych ruchem ją podniosłam i zamknąłem w swoich objęciach. Ta zaczęła
piszczeć.
-Puszczaj debilu ! Jesteś cały mokry !-
Zaczęła mnie odpychać. W końcu opuściłem ją na ziemie a ona obrzuciła mnie
wściekłym spojrzeniem.- Ty nie jesteś normalny ! Jestem nagrzana , leżałam na
słońcu z dobrą godzinę !
-A ja zarwałem wczorajszą nockę żeby
uratować ci tyłek. Jeżeli ty mi się tak odpłacasz to ja będę robił dokładnie to
samo.- Warknąłem naprawdę wściekły. Dziewczyna widząc mój wzrok odsunęła się o
krok.
-Co powiecie na siatkówkę ?- Zapytał nagle
Tyler poruszając brwiami w górę i dół. Po chwili dołączył do nas też James z
niebiesko żółtą piłką w rękach. Nawet nie zauważyłem kiedy się pojawili.
-Ja bardzo chętnie !- Krzyknąłem
przybierając na twarz ogromny uśmiech. Melisa prychnęła. Nienawidziłem się z
nią kłócić ale uwielbiałem gdy była na mnie wściekła. Zaryzykował bym
stwierdzeniem ,że jest to prawie równie dobre jak seks.
-Może sobie jednak odpuśćmy…nie chcemy
ofiar.- Zaczął z uśmiechem James. Nagle Melisa wyrwała mu piłkę z rąk.
-Grajmy ! Pokonam tego kretyna.- Spojrzałem
na nią kpiąco.
-Nie w tym życiu laleczko.- Mruknąłem
wybijając jej piłkę z dłoni. Spojrzała na mnie ze złością.- Ja i Tyler na waszą
dwójkę.
James
już otwierał usta ale Mili nie zwracając na niego uwagi postąpiła krok do
przodu zakrywając chłopaka.
-Nie ma problemu !- Warknęła zbliżając się
coraz bardziej.
-Oj maleńka…zniszczę cię.
-Chciałbyś. Nie pozbierasz się po tej porażce.- Syknęła. Nasze twarze dzieliły
centymetry. James cicho się jąkał próbując coś wtrącić ale właśnie wtedy Tyler
poklepał go po ramieniu mówiąc.
-Nie przejmuj się stary. Nie ma to jak
rodzinna rywalizacja !!!- W tym momencie Mili zmierzyła go wzrokiem. Ten się do
niej uroczo uśmiechnął. Ta tylko pokręciła z politowaniem głową i złapała
Jamesa za rękę. Widząc przerażoną minę blondyna wybuchnąłem śmiechem.
Pociągnęła go w stronę ich pola. Wymieniliśmy z Tylerem porozumiewawcze
spojrzenia. Znaliśmy się od lat. Byłem pewny ,że Melisa zapamięta ten mecz do
końca życia.
Na moich ustach pojawił się szeroki uśmiech.
James zaczął bić brawa spoglądając od czasu do czasu na Melisę. Szatynka była
wściekła. Walka była bardzo zacięta. Muszę przyznać ,że ona i James całkiem
nieźle sobie radzili ale wynik tego meczu był przesądzony. Ja i Tyler
tworzyliśmy wspaniałą drużynę.
-Stawiam wszystkim koktajl. Co wy na to ?-
Zapytał blondyn.
-Ja podziękuję. Wracam do hotelu. Mam dość
tych kretynów.-Mruknęła Mili po czym po prostu odeszła.
-Może my sobie też darujemy.- Dodałem cicho.
-No ale może wyskoczymy gdzieś w czwórkę
wieczorem ?- Zapytał Tyler. James po chwili namysłu skinął głową na znak zgody.
Razem z Tylerem weszliśmy do naszego
pokoju. Gdy tylko drzwi się zamknęły wypuściłem głośno powietrze.
-Zaraz wracam.- Mruknąłem. Wziąłem jeden z
ręczników przyniesionych z plaży oraz torbę i wyszedłem z pomieszczenia. Pokój
Melisy znajdował się praktycznie na drugim końcu korytarza. Gdy tylko stanąłem
przed drzwiami jej pokoju głośno westchnąłem. Dobrze wiedziałem co się stanie.
Wszedłem bez pukania. Szatynka leżała na swoim łóżku. Nawet nie odwróciła głowy
aby spojrzeć kto wszedł. Położyłem jej rzeczy na podłodze i po prostu
wyszedłem. Wróciłem do swojego pokoju. Usiadłem na łóżku i w ciszy patrzyłem przed
siebie.
-Możesz udawać dalej ale ja dobrze wiem ,że
ten cały śmiech jest sztuczny. Ta sytuacja boli cię jak cholera. Ją też.
Dogryzacie sobie bo nie potraficie po prostu odpuścić. Wiem ,że rodzina jest
dla ciebie ważna Nathan …więc po co się męczyć ? Idź i jej wszystko wypluj !
Dopiero wtedy zrozumiesz ,że jej złośliwość to sposób radzenia sobie z
problemami.-Tyler mówił spokojnym i wręcz aż troskliwym głosem. Był w tym dobry
i zdawał sobie z tego sprawę.
-Nienawidzę gdy masz racje.-Odparłem z
lekkim uśmiechem i podniosłem się z łóżka. Ponownie skierowałem swoje kroki w
stronę wyjścia. Tym razem wpadłem do jej pokoju z
impetem.
-Wiesz co…- Nie zdążyłem nic więcej
powiedzieć dziewczyna obrzuciła mnie wściekłym spojrzeniem.
-Denerwuje mnie to ,że czasami zachowujecie
się jak totalne dzieciaki ! Ten żart wcale nie był zabawny ale przyznaje ,że
zachowałam się jak kretynka uciekając.- Wyraz twarzy Mili zupełnie się zmienił.
Złagodniała. Patrzyła na mnie z dziwnym błyskiem w oku.- Przepraszam.- Nie
mogłem wierzyć w to co usłyszałem. Melisa nigdy nie przepraszała. Na mojej twarzy
pojawiło się szczere zaskoczenie. Dziewczyna się zaśmiała.
-Przeprosiłaś mnie ?- Zapytałem poruszając
brwiami w górę i w dół. Po chwili oberwałem z poduszki.- Wcale nie jesteś nudna.-
Powiedziałem poważnie.- Nie musisz nam udowadniać ,że jest inaczej. Po prostu
jesteś rozsądna. Gdyby nie ty prawdopodobnie teraz siedziałbym w więzieniu albo
pracował ,żeby spłacić dług. Uwielbiam cię taką jaka jesteś.- Mruknąłem a ona
się zarumieniła. Wyglądała wtedy tak uroczo.
-Dzięki. To dla mnie ważne.
-No ale w siatkówkę to ze mną nie rywalizuj
mała. Jestem wielkim mistrzem , nie zapominaj.- Mruknąłem puszczając jej oczko
a ona pokręciła przecząco głową z uśmiechem.
-Och jakie to słodkie !- Krzyknął Tyler
wchodząc do pokoju. Melisa mu zdzieliła przez głowę.- No dobra , grupowy uścisk
!- Powiedział głośno chłopak obejmując nas ramionami.
-Wariat.- Mruknęła Mili. I wtedy to
zobaczyłem. Melisa patrzyła na niego z ciepłem w oczach. Po chwili spojrzałem
na przyjaciela i już wszystko rozumiałem. Jak mogłem przeoczyć tak istotny fakt
?
***
Zapukałem mocno w drzwi. Czekaliśmy
na Melisę już dziesięć minut.
-Jeszcze chwila !-Warknęła. Westchnąłem.
Nagle usłyszałem dziwną melodię. Spojrzałem dziwnie na Tylera a ten tylko
wykręcił oczami.
-To znowu ona. Ustawiłem jakiś bzdurny
dzwonek ,żeby wiedzieć kiedy nie odbierać.-Chłopak po raz kolejny tego dnia
odrzucił połączenie. Wzruszyłem ramionami. Ne obchodziło mnie to jak Tyler
traktował dziewczyny z którymi akurat był. Sam nie jestem lepszy. Po chwili
komórka rozdzwoniła się po raz kolejny.
-Chyba czas to zakończyć. Ona mnie
wykańcza.- Mruknął i odszedł. Oparłem się o ścianę.
-Miliiiiii…!- Jęknąłem. Drzwi otworzyły się
natychmiast.
-No już , już.- Warknęła. Patrzyłem na nią w
szoku.
-Maasz takieee dłuuugie nogii...-Usłyszałem
za sobą a ona zarzuciła zalotnie włosami. Tyler stał z rozdziawioną gębą
lustrując moją kuzynkę od dołu do góry.
-Szybko ci poszło.- Mruknąłem w jego stronę.
Ten się szeroko uśmiechnął i zaproponował brunetce swoje ramię. Westchnąłem po
raz kolejny.
Złapałem w palce kosmyk rudych
włosów i owinąłem go sobie wokół palca. Dziewczyna której imienia nie
zapamiętałem miło się do mnie uśmiechnęła. Zbliżyła swoje usta do mojego ucha i
szepnęła:
-Jutro już wyjeżdżam…może masz ochotę
spędzić ze mną ten ostatni wieczór.- Na moich ustach automatycznie pojawił się
uśmiech. W tym momencie przylgnęła do mnie Melisa.
-O kochanie ! Wszędzie cię szukałam. A co to
za dziwka ?- Wybuchnąłem gromkim śmiechem. Ruda zarzuciła włosami i natychmiast
oddaliła się od baru.
-Dlaczego to zrobiłaś ?- Zapytałem a ona
zaczęła ciągnąć mnie w stronę prowizorycznego parkietu. Był on zrobiony z
ciemnobrązowych desek. Pierwszy raz byłem na imprezie na plaży.
-Dziś bawisz się z nami !- Próbowała
przekrzyczeć muzykę. Jason i Tyler pomachali w naszą stronę. Dołączyliśmy do
nich.
-Nie dała ci zamoczyć ?- Zaśmiał się Tyler
przyciągając ją do siebie. Objął ją od tyłu. Zerknąłem na radosną twarz Melisy.
Ładnie razem wyglądali. I wtedy zrobiło mi się czarno przed oczami.
-Ojej ! Nie chciałam ! Tak cię przepraszam
!- Usłyszałem nad sobą. Złapałem za swój obolały policzek i spojrzałem w
kierunku głosu. Piękna blondynka patrzyła na mnie z troską w oczach.
-Jesteś silna jak na taką drobną
dziewczynę.- Mruknąłem uroczo się uśmiechając.
-Niestety nie mam cela. Zamiast ciebie
powinien oberwać mój były. Zdradzał mnie.- Dodała widząc moją minę.
-Co powiesz na drinka ? Chyba na to
zasłużyłem za ten cios.- Dziewczyna niezdecydowanie pokiwała twierdząco głową.-
Nie gryzę. Ze mną będziesz bezpieczna !- Krzyknąłem wygłupiając się.
____
Od Jemi: Tak bardzo przepraszam ! Nie dość ,że zwlekałam tak długo z dodaniem rozdziału to jeszcze jest on nudny jak flaki z olejem... Mam ostatnio problemy z weną. Mam nadzieję ,że mi to wybaczycie. Obiecuję ,że kolejny pojawi się w terminie ! :*
A tutaj macie zdjęcie naszej nowej bohaterki Blondi :)
nie jest wcale nudny, ale baaardzo krótki..
OdpowiedzUsuńszkoda... :)
xoxo;*
Ty chyba nie wiesz jak wygląda nudny rozdział.. Wyszedł ci naprawdę dobrze, ale szkoda,że nie napisałaś dłuższego, ale rozumiem - wena. Ja też mam teraz ten problem ;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję,że kolejny pojawi się szybciej.
Pozdrawiam ! :)
Co ty pleciesz dziewczyno?!
OdpowiedzUsuńJest genialny, rewelacyjny, wspaniały i w ogóle świetny!
Czasem nie mogę zrozumieć jak ty to robisz, że wszystko ci wychodzi;)
Co do kolejnego... Hm...
Postaram się by był szybko, ale jak wyjdzie? Nie wiem. Ostatnio mało czasu...
Wydaje Ci się, nie jest nudny :D :P Jest wspaniały :D I coś się dzieje między Melisą a Tylerem ^^ Rozdział jest na serio rewelacyjny i ani trochę nie nudny ;D
OdpowiedzUsuń