wtorek, 15 stycznia 2013

12.Jak mogłem przeoczyć tak istotny fakt ?



                                                        Nathan


            Wybuchnąłem gromkim śmiechem. Tyler po raz kolejny wylądował w wodzie.
   -Już prawie ci się udało !- Krzyknąłem. Brunet wypłynął na powierzchnię. Równo z Jamesem podpłynęliśmy do niego na naszych deskach. Od ponad godziny próbowaliśmy go nauczyć surfować… no dobra przynajmniej utrzymać się na desce.
   -Musisz mocniej stanąć na…- Chłopak spojrzał wściekłe na blondyna. Powtarzał mu to przez ostatnie pól godziny.
   -Odpuśćmy sobie i zobaczmy czy nikt nam nie porwał naszej księżniczki.- Powiedziałem złośliwie a chłopacy się zaśmiali.
Wybiegłem z wody. Deskę rzuciłem obok leżaka Mili na którym dziewczyna się opalała. Sprawnych ruchem ją podniosłam i zamknąłem w swoich objęciach. Ta zaczęła piszczeć.
   -Puszczaj debilu ! Jesteś cały mokry !- Zaczęła mnie odpychać. W końcu opuściłem ją na ziemie a ona obrzuciła mnie wściekłym spojrzeniem.- Ty nie jesteś normalny ! Jestem nagrzana , leżałam na słońcu z dobrą godzinę !
   -A ja zarwałem wczorajszą nockę żeby uratować ci tyłek. Jeżeli ty mi się tak odpłacasz to ja będę robił dokładnie to samo.- Warknąłem naprawdę wściekły. Dziewczyna widząc mój wzrok odsunęła się o krok.
   -Co powiecie na siatkówkę ?- Zapytał nagle Tyler poruszając brwiami w górę i dół. Po chwili dołączył do nas też James z niebiesko żółtą piłką w rękach. Nawet nie zauważyłem kiedy się pojawili.
   -Ja bardzo chętnie !- Krzyknąłem przybierając na twarz ogromny uśmiech. Melisa prychnęła. Nienawidziłem się z nią kłócić ale uwielbiałem gdy była na mnie wściekła. Zaryzykował bym stwierdzeniem ,że jest to prawie równie dobre jak seks.
   -Może sobie jednak odpuśćmy…nie chcemy ofiar.- Zaczął z uśmiechem James. Nagle Melisa wyrwała mu piłkę z rąk.
   -Grajmy ! Pokonam tego kretyna.- Spojrzałem na nią kpiąco.
   -Nie w tym życiu laleczko.- Mruknąłem wybijając jej piłkę z dłoni. Spojrzała na mnie ze złością.- Ja i Tyler na waszą dwójkę.
James już otwierał usta ale Mili nie zwracając na niego uwagi postąpiła krok do przodu zakrywając chłopaka.
   -Nie ma problemu !- Warknęła zbliżając się coraz bardziej.
   -Oj maleńka…zniszczę cię.
   -Chciałbyś. Nie pozbierasz się po tej  porażce.- Syknęła. Nasze twarze dzieliły centymetry. James cicho się jąkał próbując coś wtrącić ale właśnie wtedy Tyler poklepał go po ramieniu mówiąc.
   -Nie przejmuj się stary. Nie ma to jak rodzinna rywalizacja !!!- W tym momencie Mili zmierzyła go wzrokiem. Ten się do niej uroczo uśmiechnął. Ta tylko pokręciła z politowaniem głową i złapała Jamesa za rękę. Widząc przerażoną minę blondyna wybuchnąłem śmiechem. Pociągnęła go w stronę ich pola. Wymieniliśmy z Tylerem porozumiewawcze spojrzenia. Znaliśmy się od lat. Byłem pewny ,że Melisa zapamięta ten mecz do końca życia.
             Na moich ustach pojawił się szeroki uśmiech. James zaczął bić brawa spoglądając od czasu do czasu na Melisę. Szatynka była wściekła. Walka była bardzo zacięta. Muszę przyznać ,że ona i James całkiem nieźle sobie radzili ale wynik tego meczu był przesądzony. Ja i Tyler tworzyliśmy wspaniałą drużynę.
   -Stawiam wszystkim koktajl. Co wy na to ?- Zapytał blondyn.
   -Ja podziękuję. Wracam do hotelu. Mam dość tych kretynów.-Mruknęła Mili po czym po prostu odeszła.
   -Może my sobie też darujemy.- Dodałem cicho.
   -No ale może wyskoczymy gdzieś w czwórkę wieczorem ?- Zapytał Tyler. James po chwili namysłu skinął głową na znak zgody.
            Razem z Tylerem weszliśmy do naszego pokoju. Gdy tylko drzwi się zamknęły wypuściłem głośno powietrze.
   -Zaraz wracam.- Mruknąłem. Wziąłem jeden z ręczników przyniesionych z plaży oraz torbę i wyszedłem z pomieszczenia. Pokój Melisy znajdował się praktycznie na drugim końcu korytarza. Gdy tylko stanąłem przed drzwiami jej pokoju głośno westchnąłem. Dobrze wiedziałem co się stanie. Wszedłem bez pukania. Szatynka leżała na swoim łóżku. Nawet nie odwróciła głowy aby spojrzeć kto wszedł. Położyłem jej rzeczy na podłodze i po prostu wyszedłem. Wróciłem do swojego pokoju. Usiadłem na łóżku i w ciszy patrzyłem przed siebie.
   -Możesz udawać dalej ale ja dobrze wiem ,że ten cały śmiech jest sztuczny. Ta sytuacja boli cię jak cholera. Ją też. Dogryzacie sobie bo nie potraficie po prostu odpuścić. Wiem ,że rodzina jest dla ciebie ważna Nathan …więc po co się męczyć ? Idź i jej wszystko wypluj ! Dopiero wtedy zrozumiesz ,że jej złośliwość to sposób radzenia sobie z problemami.-Tyler mówił spokojnym i wręcz aż troskliwym głosem. Był w tym dobry i zdawał sobie z tego sprawę.
   -Nienawidzę gdy masz racje.-Odparłem z lekkim uśmiechem i podniosłem się z łóżka. Ponownie skierowałem swoje kroki w stronę wyjścia. Tym razem wpadłem do jej pokoju z impetem.
   -Wiesz co…- Nie zdążyłem nic więcej powiedzieć dziewczyna obrzuciła mnie wściekłym spojrzeniem.
   -Denerwuje mnie to ,że czasami zachowujecie się jak totalne dzieciaki ! Ten żart wcale nie był zabawny ale przyznaje ,że zachowałam się jak kretynka uciekając.- Wyraz twarzy Mili zupełnie się zmienił. Złagodniała. Patrzyła na mnie z dziwnym błyskiem w oku.- Przepraszam.- Nie mogłem wierzyć w to co usłyszałem. Melisa nigdy nie przepraszała. Na mojej twarzy pojawiło się szczere zaskoczenie. Dziewczyna się zaśmiała.
   -Przeprosiłaś mnie ?- Zapytałem poruszając brwiami w górę i w dół. Po chwili oberwałem z poduszki.- Wcale nie jesteś nudna.- Powiedziałem poważnie.- Nie musisz nam udowadniać ,że jest inaczej. Po prostu jesteś rozsądna. Gdyby nie ty prawdopodobnie teraz siedziałbym w więzieniu albo pracował ,żeby spłacić dług. Uwielbiam cię taką jaka jesteś.- Mruknąłem a ona się zarumieniła. Wyglądała wtedy tak uroczo.
   -Dzięki. To dla mnie ważne.
   -No ale w siatkówkę to ze mną nie rywalizuj mała. Jestem wielkim mistrzem , nie zapominaj.- Mruknąłem puszczając jej oczko a ona pokręciła przecząco głową z uśmiechem.
   -Och jakie to słodkie !- Krzyknął Tyler wchodząc do pokoju. Melisa mu zdzieliła przez głowę.- No dobra , grupowy uścisk !- Powiedział głośno chłopak obejmując nas ramionami.
   -Wariat.- Mruknęła Mili. I wtedy to zobaczyłem. Melisa patrzyła na niego z ciepłem w oczach. Po chwili spojrzałem na przyjaciela i już wszystko rozumiałem. Jak mogłem przeoczyć tak istotny fakt ?


                                                                         ***


            Zapukałem mocno w drzwi. Czekaliśmy na Melisę już dziesięć minut.
   -Jeszcze chwila !-Warknęła. Westchnąłem. Nagle usłyszałem dziwną melodię. Spojrzałem dziwnie na Tylera a ten tylko wykręcił oczami.
   -To znowu ona. Ustawiłem jakiś bzdurny dzwonek ,żeby wiedzieć kiedy nie odbierać.-Chłopak po raz kolejny tego dnia odrzucił połączenie. Wzruszyłem ramionami. Ne obchodziło mnie to jak Tyler traktował dziewczyny z którymi akurat był. Sam nie jestem lepszy. Po chwili komórka rozdzwoniła się po raz kolejny.
   -Chyba czas to zakończyć. Ona mnie wykańcza.- Mruknął i odszedł. Oparłem się o ścianę.
   -Miliiiiii…!- Jęknąłem. Drzwi otworzyły się natychmiast.
   -No już , już.- Warknęła. Patrzyłem na nią w szoku.
   -Maasz takieee dłuuugie nogii...-Usłyszałem za sobą a ona zarzuciła zalotnie włosami. Tyler stał z rozdziawioną gębą lustrując moją kuzynkę od dołu do góry.
   -Szybko ci poszło.- Mruknąłem w jego stronę. Ten się szeroko uśmiechnął i zaproponował brunetce swoje ramię. Westchnąłem po raz kolejny.
            Złapałem w palce kosmyk rudych włosów i owinąłem go sobie wokół palca. Dziewczyna której imienia nie zapamiętałem miło się do mnie uśmiechnęła. Zbliżyła swoje usta do mojego ucha i szepnęła:
   -Jutro już wyjeżdżam…może masz ochotę spędzić ze mną ten ostatni wieczór.- Na moich ustach automatycznie pojawił się uśmiech. W tym momencie przylgnęła do mnie Melisa.
   -O kochanie ! Wszędzie cię szukałam. A co to za dziwka ?- Wybuchnąłem gromkim śmiechem. Ruda zarzuciła włosami i natychmiast oddaliła się od baru.
   -Dlaczego to zrobiłaś ?- Zapytałem a ona zaczęła ciągnąć mnie w stronę prowizorycznego parkietu. Był on zrobiony z ciemnobrązowych desek. Pierwszy raz byłem na imprezie na plaży.
   -Dziś bawisz się z nami !- Próbowała przekrzyczeć muzykę. Jason i Tyler pomachali w naszą stronę. Dołączyliśmy do nich.
   -Nie dała ci zamoczyć ?- Zaśmiał się Tyler przyciągając ją do siebie. Objął ją od tyłu. Zerknąłem na radosną twarz Melisy. Ładnie razem wyglądali. I wtedy zrobiło mi się czarno przed oczami.
   -Ojej ! Nie chciałam ! Tak cię przepraszam !- Usłyszałem nad sobą. Złapałem za swój obolały policzek i spojrzałem w kierunku głosu. Piękna blondynka patrzyła na mnie z troską w oczach.
   -Jesteś silna jak na taką drobną dziewczynę.- Mruknąłem uroczo się uśmiechając.
   -Niestety nie mam cela. Zamiast ciebie powinien oberwać mój były. Zdradzał mnie.- Dodała widząc moją minę.
   -Co powiesz na drinka ? Chyba na to zasłużyłem za ten cios.- Dziewczyna niezdecydowanie pokiwała twierdząco głową.- Nie gryzę. Ze mną będziesz bezpieczna !- Krzyknąłem wygłupiając się. 



____
Od Jemi: Tak bardzo przepraszam ! Nie dość ,że zwlekałam tak długo z dodaniem rozdziału to jeszcze jest on nudny jak flaki z olejem... Mam ostatnio problemy z weną. Mam nadzieję ,że mi to wybaczycie. Obiecuję ,że kolejny pojawi się w terminie ! :*

A tutaj macie zdjęcie naszej nowej bohaterki Blondi :)

4 komentarze:

  1. nie jest wcale nudny, ale baaardzo krótki..

    szkoda... :)

    xoxo;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Ty chyba nie wiesz jak wygląda nudny rozdział.. Wyszedł ci naprawdę dobrze, ale szkoda,że nie napisałaś dłuższego, ale rozumiem - wena. Ja też mam teraz ten problem ;)
    Mam nadzieję,że kolejny pojawi się szybciej.
    Pozdrawiam ! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Co ty pleciesz dziewczyno?!
    Jest genialny, rewelacyjny, wspaniały i w ogóle świetny!
    Czasem nie mogę zrozumieć jak ty to robisz, że wszystko ci wychodzi;)
    Co do kolejnego... Hm...
    Postaram się by był szybko, ale jak wyjdzie? Nie wiem. Ostatnio mało czasu...

    OdpowiedzUsuń
  4. Wydaje Ci się, nie jest nudny :D :P Jest wspaniały :D I coś się dzieje między Melisą a Tylerem ^^ Rozdział jest na serio rewelacyjny i ani trochę nie nudny ;D

    OdpowiedzUsuń