Tyler
Nie chciałem
nikogo okłamywać, a już zwłaszcza Nathana, ale Melisa tak bardzo prosiła.
Obiecywała, że sama mu to powie w odpowiednim momencie. Tyle tylko, że ten
moment chyba nigdy nie nadejdzie.
Usiadłem wygodnie na metalowym krześle obok
łóżka przyjaciela i spojrzałem na niego wyczekująco.
-Jeśli chcesz zdążyć zanim Melisa wróci to
lepiej się sprężaj. Ona nie opuszcza cię na krok. Nawet dla rodziców nie ma
czasu. Co jest?- spytałem nie wysilając się na uśmiech. Żadnemu z nas nie było
do śmiechu, ale każdemu z innego powodu.
-Kochasz ją prawda? Ale tak z całego serca.
Tak naprawdę.- nie odpowiedziałem. Oczywiście, że kochałem Mili, a on doskonale
znał moja odpowiedź.- Nie pozwól nikomu jej skrzywdzić. Nie pozwól by płakała
kiedykolwiek z mojego powodu.- utkwiłem wzrok w drzewie stojącym za oknem.
Strasznie dziś padało. Zmrużyłam oczy myśląc nad słowami chłopaka, ale nic nie umiałem
pojąć.
-Przecież wiesz, że tak się nie da. Wiesz
jaka ona jest. Ryczy z byle jakiego powodu. Starczy, że ją nastraszysz, a ona
popada w popłoch.- moje słowa najwidoczniej zraniły Nathana bo tylko zacisnął
dłoń na prześcieradle. Szybko jednak się rozluźnił i wziął głęboki wdech.
-Wiem i dlatego masz na to nie pozwolić
jasne? Moi rodzice… Oni… Po prostu czasem do nich zajrzyj, pogadaj,
powspominaj. Bądź przy nich, przy Blake’u i przy Melisie. Nie zapomnij też o
Kayli.- teraz to ja zacisnąłem zęby i musiałem się porządnie skupić by nie
palnąć czegoś głupiego. Cały czas miałem przed oczyma płaczącą Melisę. To jak
strasznie cierpiała kiedy wracaliśmy od Kay. Ledwo się pozbierała dla Nathana.
-Co ty pieprzysz?! Sam będziesz to robił!
Lekarze mówią, że z tego wyjdziesz, niedługo zaczną odstawiać kroplówkę i leki
przeciwbólowe. Nie myślisz jasno. Okey? Ja zapomnę o tej rozmowie jeśli nic nie
piśniesz Melisie. Nie pieprz więcej takich głupot. – warknąłem podnosząc się i
kierując w stronę wyjścia.
-Tyler…- usłyszałem zbolały głos przyjaciela
kiedy stałem już przy drzwiach i łapałem za klamkę od drzwi. – Przepraszam was
za wszystko co zrobiłem. Zajmij się nią.- przez chwilę się zawahałem. Zamknąłem
oczy i wziąłem głęboki wdech.
-Sam się nią zajmiesz.- odparłem tak cicho,
że zapewne tego nie usłyszał po czy wyszedłem na szpitalny korytarz.
Melisa
Zagryzłam mocniej
wargę słysząc kolejne słowa. Nie chciałam ich podsłuchiwać, ale jaki miałam
wybór? Myśleli, że będę piętnaście minuta zastanawiać się nad jednym batonikiem
albo nad tym czy zapłacić drobnymi czy banknotem?
Wezbrała we mnie
złość. Miałam się o tej rozmowie nie dowiedzieć, bo tak było by łatwiej dla
wszystkich? Bo płaczka Melisa zaraz popadła by w panikę? Może i tak, ale
przynajmniej nie udawałabym, że wszystko jest okey.
-Dupek.- warknęłam
kiedy tylko Tyler stanął przede mną z lekko rozchylonymi ustami. – Zaraz ci
mucha wleci.- bąknęłam po czym weszłam do sali na której leżał Nathan.
- No i gdzie mój
batonik?- spytał brunet poprawiając sobie poduszkę. W pierwszej chwili chciałam
na niego nawrzeszczeć, ale co miałam zrobić? Nie umiałam. Usiadłam na skraju
łóżka i wręczyłam mu to o co prosił po czym spojrzałam na jego rozpromienioną
twarz. Nie wiem czy udawał, czy nie, ale w końcu i tak musiał się dowiedzieć.
Taka była kolej rzeczy.
-Nathan… Muszę ci
coś powiedzieć. To bardzo ważne i wiem, że mnie znienawidzisz, ale…-
westchnęłam. Po co były te kłamstwa? Poczułam jak ktoś ściska mnie od tyłu i
głęboko oddycha. Jego klatka piersiowa unosiła się równomiernie, a spokojny
oddech dodawał mi sił. Do oczu napłynęły mi łzy. Nathan spojrzał gdzieś za mnie
i nagle zamarł. Nic nie powiedziałam, ale za to zrobił to Tyler. Nie umiałam
rozpoznać słów, ani ich znaczenia. Siedziałam na białej pościeli z spuszczoną
głową, po moich policzkach płynęły łzy, które skapywał na prześcieradło.
-Nie możliwe. To…
Nie… Kayla?- spojrzałam kuzynowi w oczy po czym wyrwałam się Tylerowi i mocno do niego przywarłam. Płakałam w jego rękaw
co jakiś czas przepraszając. Byłam jak małpka, która przykleiła się do chłopaka
i nie chciała puścić. Nie wiem ile czasu
tak leżeliśmy. Ja ryczałam, Nathan płakał i co chwilę zanosił się szlochem, ale
mocno mnie do siebie przyciskał. Kiedy jego uścisk zelżał tak bardzo, że go już
nie czułam, a ktoś wziął mnie na ręce i wyniósł z pomieszczenia nie reagowałam.
Słyszałam tylko przeraźliwy krzyk lekarzy, że potrzebna jest operacja, że jest
za późno. Potem ktoś tak głośno krzyczał i płakał, że bolały mnie uszy, ktoś
ściskał mnie do siebie, a krople jego łez kapały na moją twarz. Ja tylko patrzyłam szeroko otwartymi oczyma w ciemne i załzawione oczy Tylera.
Nikt nic nie mówił
i nawet kiedy się otrząsnęłam, wstała i przeszłam przez korytarz gdzie siedzieli
rodzice, ciocia i wujek, Blake… Nikt na mnie nie spojrzał. Wszyscy się
ściskali, a Blake… On płakał. Siedział w wnęce koło windy i niezdarnie
odgarniał słone łzy. Szeptał coś do siebie nie mogąc złapać oddechu na dłuższy
czas niż kilka sekund.
-Mili…- wyszeptał szybko
wstając i rzucając mi się na szyję. – Przepraszam. Byłem taki okrutny dla was.
Jestem dupkiem. Czemu nie zdążyłem go przeprosić?- spojrzałam mu w oczy i
wytarłam różowe policzki. Jego zielone oczy były już czerwone od płaczu i
patrzył na mnie z taki bólem, że nie umiałam na niego nakrzyczeć.
-Wszystko będzie
dobrze. Kocham cię.- wyszeptałam mu do ucha, kiedy ktoś do nas podszedł i mocno
nas oboje do siebie przytulił.- Ciebie tez kocham.- powiedziałam kiedy ugięły
się pode mną kolana, ale silne ramiona Tylera mnie podtrzymały.
-Teraz będą razem. Już na wieki.
____
Od Akwamaryn: Kolejny krótki z mojej strony. Wena mi coś nie dopisuje. Przepraszam. Jeszcze tylko epilog i kończymy. Mam nadzieję, że wszystko rozumienie, bo niczego nie powiedziałam w sumie w prost tak jak należało.
Jest taki jak powinien być :)
OdpowiedzUsuńJest po prostu niezwykły :*
Super rozdział. Chociaż taki smutny. Nie wiem czy dobrze zrozumiałam ten rozdział i mam pytanie. Czy Nathan i Kayla nie żyją? Tak się pytam, bo te zdania "-Teraz będą razem. Już na wieki." mi nasunęły to pytanie .
OdpowiedzUsuńJeszcze tylko Epilog? Szkoda, że kończycie tego bloga, bo jest świetny.
Tak Pati :) Dobrze zrozumiałaś :) Epilog jednak wszystko dokładnie ci wyjaśni.
UsuńPozdrawiam, Jemi :)
20 year-old VP Quality Control Valery Rowbrey, hailing from Laurentiens enjoys watching movies like Euphoria (Eyforiya) and BASE jumping. Took a trip to Muskauer Park / Park Muzakowski and drives a GM Futurliner. mozesz dowiedziec sie wiecej
OdpowiedzUsuń